Weekendowe ograniczenie zaglądania "w internety" poskutkowało dokończeniem najnowszej powieści Beaty Agopsowicz.
To moje pierwsze zetknięcie z twórczością autorki ale na pewno nie ostatnie. Bardzo lubię czytać całe serie bądź inne wydane tytuły danego autora, oczywiście pod warunkiem, że pierwsza lektura mnie wciągnie.
Tak było właśnie w przypadku "Herbacianych róż". Być może też dlatego, że akcja powieści rozgrywa się całkiem niedaleko, bo w Radlinie. Przeplatana jest migawkami z okolic Rybnika i Wodzisławia ale także ma kilka epizodów w Krakowie.
Poznajemy Katarzynę i Krzysztofa, tworzących małżeństwo już od wielu lat, a także ich córkę Polę, studentkę rozpoczynającą wakacje. Szczęśliwa, wiodąca spokojne życie rodzina.
Jednak wszystko się zmienia, gdy Pola postanawia wyjechać z przyjaciółkami na krótkie wakacje do Krakowa a podczas powrotu dziewczyny mają wypadek samochodowy. Podczas pobytu w szpitalu na jaw wychodzą rodzinne tajemnice, które skrywane przez wiele lat były ciężarem dla Katarzyny i Krzysztofa a ujawnione automatycznie przenoszą Polę do zupełnie nowej rzeczywistości.
Czy dziewczyna się w niej odnajdzie? I czy będzie mogła jeszcze komuś zaufać?
Lubię powieści mocno osadzone w realiach. Nie ma tu ani ciągu niefortunnych zdarzeń, który całościowo dawałby obraz o niskim prawdopodobieństwie wystąpienia, ani przesłodzenia i nagłych, niesamowitych cudów. Choć to książka z cyklu "Opowieści z wiary", więc oczywiście porusza kwestie wiary w Boga i jego działanie.
Książka przeplata a w końcu łączy dwie historie, jedną z przeszłości a drugą dopiero co tworzoną. Daje pełny obraz obecnej rodziny, jej początki i wydarzenia, które wpłynęły na teraźniejszość.
Całość jest jak opowieść dobrej znajomej, jak historie z naszego zwyczajnego życia. A jednocześnie potrafi wyciągnąć i oderwać od naszej rzeczywistości.
Wdzięczność i przebaczenie - czy to podstawa udanego życia w zgodzie z innymi?
Sięgnijcie po tę powieść i przekonajcie się sami.
_____
Tytuł: "Herbaciane róże"
Tak było właśnie w przypadku "Herbacianych róż". Być może też dlatego, że akcja powieści rozgrywa się całkiem niedaleko, bo w Radlinie. Przeplatana jest migawkami z okolic Rybnika i Wodzisławia ale także ma kilka epizodów w Krakowie.
Poznajemy Katarzynę i Krzysztofa, tworzących małżeństwo już od wielu lat, a także ich córkę Polę, studentkę rozpoczynającą wakacje. Szczęśliwa, wiodąca spokojne życie rodzina.
Jednak wszystko się zmienia, gdy Pola postanawia wyjechać z przyjaciółkami na krótkie wakacje do Krakowa a podczas powrotu dziewczyny mają wypadek samochodowy. Podczas pobytu w szpitalu na jaw wychodzą rodzinne tajemnice, które skrywane przez wiele lat były ciężarem dla Katarzyny i Krzysztofa a ujawnione automatycznie przenoszą Polę do zupełnie nowej rzeczywistości.
Czy dziewczyna się w niej odnajdzie? I czy będzie mogła jeszcze komuś zaufać?
Lubię powieści mocno osadzone w realiach. Nie ma tu ani ciągu niefortunnych zdarzeń, który całościowo dawałby obraz o niskim prawdopodobieństwie wystąpienia, ani przesłodzenia i nagłych, niesamowitych cudów. Choć to książka z cyklu "Opowieści z wiary", więc oczywiście porusza kwestie wiary w Boga i jego działanie.
Książka przeplata a w końcu łączy dwie historie, jedną z przeszłości a drugą dopiero co tworzoną. Daje pełny obraz obecnej rodziny, jej początki i wydarzenia, które wpłynęły na teraźniejszość.
Całość jest jak opowieść dobrej znajomej, jak historie z naszego zwyczajnego życia. A jednocześnie potrafi wyciągnąć i oderwać od naszej rzeczywistości.
Wdzięczność i przebaczenie - czy to podstawa udanego życia w zgodzie z innymi?
Sięgnijcie po tę powieść i przekonajcie się sami.
_____
Tytuł: "Herbaciane róże"
Autor: Beata Agopsowicz
Wydawnictwo: eSPe (tu kupisz)
Wydawnictwo: eSPe (tu kupisz)
Komentarze
Prześlij komentarz