Przejdź do głównej zawartości

Czytam dziecku - Wiewiórki, które nie chciały się dzielić, Zielona Sowa

Obiecałam sobie kiedyś zamieszczać tutaj na bieżąco opisy książek czytanych wspólnie z dzieckiem. No cóż... widać jak mi z tym idzie ale obiecuję poprawę!

Dziś przedstawiam Wam nowość wydawnictwa Zielona Sowa, pod tytułem "Wiewiórki, które nie chciały się dzielić".


Choć na stronie internetowej wydawnictwa znajdziemy ją kategorii wiekowej 4-5 lat to myślę, że i młodszym czytelnikom przypadnie do gustu. Mój niespełna 2,5 roczny syn często prosił o czytanie właśnie tej książki.

Jest to tak zwany picturebook, którego autorami są Rachel Bright (tekst) i Jim Field (ilustracje). Polska wersja miała premierę całkiem niedawno, bo 17 listopada 2021r.

To książka o formacie zbliżonym do A4, bo o wymiarach 250x290mm. Składa się z 32 stron, zawartych w twardej, pięknie ilustrowanej okładce. 

Na kolejnych stronach czeka nas wiele cieszących oko, kolorowych, całostronicowych rysunków, które są idealnym dopełnieniem  wpadającego w ucho, rymowanego tekstu o dwóch zwariowanych wiewiórkach. 

Beztroski Cyryl i Skrzętny Błażej walczą zawzięcie o ostatnią szyszunię w sezonie. Przygody tej szalonej dwójki bawią małego czytelnika, jednocześnie niosąc ze sobą morał. Ostatecznie bowiem okazuje się, że zamiast rywalizować można... współpracować! 

Ta zabawna historyjka na pewno będzie świetnym wstępem do poważnej rozmowy z dzieckiem na temat rywalizacji lub współdziałania w gronie rówieśniczym. A najmłodszym pozwoli także ćwiczyć koncentrację podczas wyszukiwania szczegółów na dużych ilustracjach.
Nam jak najbardziej się podobała i od razu sięgnęliśmy po kolejną pozycję z tej serii. Spodziewajcie się niedługo kolejnej recenzji! :)
 
"Wiewiórki, które nie chciały się dzielić" można znaleźć na stronie wydawnictwa w cenie 39,99 zł lub poszukać na innych stronach internetowych. 
Można również skorzystać z zasobów pobliskiej biblioteki, co uczyniliśmy i do czego Was również zachęcamy! :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

BĘDĘ MAMĄ - Torba do szpitala - czyli zmora przyszłej matki. Cz. 2 Po porodzie

Dziś, tak jak obiecałam, druga część dotycząca tematu pakowania torby do szpitala. Tym razem skupię się na rzeczach wymaganych już po porodzie, na oddział. A do pierwszej części odsyłam Was tutaj. Przejdźmy od razu do konkretów. Zgodnie z listą otrzymaną z wybranego szpitala, dla siebie na oddział potrzebuję: - podkłady na łóżko i podpaski poporodowe - czyli to, co potrzebne również do samego porodu, opisałam w poprzednim wpisie - majtki jednorazowe siateczkowe - tak jak wspomniałam w poprzednim wpisie, ja wybrałam wielorazowe - ręcznik do kąpieli - klapki pod prysznic - piżama na oddział - przybory toaletowe - szlafrok i papcie - bielizna (majtki, biustonosz nieuciskowy) - wkładki laktacyjne/ewentualnie laktator Tutaj pokusiłam się o kilka drobnych modyfikacji. Ręcznik do kąpieli, tak jak już pisałam wcześniej, kupiłam w TXM za 12,99 zł, w ilości 2 sztuk, z czego jeden zapakowałam do torby porodowej a drugi właśnie na oddział. Klapki pod pryszn

BĘDĘ MAMĄ - Torba do szpitala - czyli zmora przyszłej matki. Cz. 1 Poród

Pakowanie torby do szpitala męczyło mnie przez dobrych kilka tygodni. Zupełnie nie wiedziałam jak się za to zabrać, co spakować i jak poukładać. A przecież najpierw trzeba było jeszcze wszystko kupić. Tu również masa pytań: co, jakiej firmy i gdzie? Po spędzeniu jednego dnia na mieście, bieganiu po kilku drogeriach, sklepach z koszulami nocnymi i aptekach miałam dość. Nie znalazłam wszystkiego, a ostatecznie zapomniałam wstąpić do jeszcze jednego sklepu i kilka artykułów i tak zamówiłam przez internet. Może jesteście właśnie na tym etapie? Może też dzień w dzień myślicie o konieczności spakowania już tej nieszczęsnej torby ale wciąż ciężko Wam się za to zabrać? Jeśli tak, to zachęcam do dalszej części wpisu. Postaram się dokładnie opisać co, gdzie i za ile kupiłam, bo przecież aspekt księgowy musi być. :) W pierwszej kolejności warto wybrać się do szpitala, w którym zamierzacie rodzić i zapytać co trzeba mieć ze sobą do porodu. Ja planuję rodzić w szpitalu gdzie jednak większo

Śląskie z dzieckiem - Dinoworld Gliwice

Dziś zabieram Was na wycieczkę do świata prehistorycznych dinozaurów. Do miejsca, które zachwyci ich fanów, zwłaszcza tych najmniejszych. Mowa tutaj o wystawie Dinoworld, znajdującej się w centrum handlowym Europa Centralna w Gliwicach. Tutaj cofniecie się w czasie i poczujecie się jak wśród prawdziwych dinozaurów. A to dlatego, że znajdujące się tam okazy są ruchome i wydają dźwięki. W dodatku mają rzeczywiste rozmiary i jak najbardziej odzwierciedlają żyjące kiedyś dinozaury. Zobaczyć tu można między innymi najpopularniejszego T.Rexa. Jest też nanotyran, kentrozaur, pter ozaur, parazaurolof i kilka innych dinozaurów.  Przy dinozaurach znajdują się tabliczki z najważniejszymi informacjami o tych stworzeniach. Oprócz samych ruchomych figur, znajdziemy tu jeszcze szkielety stegozaura i triceratopsa, czaszki tyranozaura i styrakozaura, kości, a także wystawę skamieniałych szczątków dinozaurów.  Jest też farma dinozaurów, na której zobaczymy małe dinusie. Z dodatkowych atrakcji czekają na