Przejdź do głównej zawartości

Lakiery hybrydowe O.Nail Time of Love

Jakiś czas temu otrzymałam kolorową paczuszkę z produktami firmy O.Nail. Znalazłam w niej lakiery hybrydowe z kolekcji Time of Love.

Jest to seria 8 różnych kolorów, których buteleczki tworzą napisy Time oraz Love. Uzupełnieniem jest bezbarwna baza Nail Defender.

Ja miałam okazję przetestować lakiery tworzące napis time, a więc kolory:

- 325 Touch od Destiny 

- 326 First Date

- 327 Enchantment

- 328 Goo goo eyes 

- baza Nail Defender

Szczerze mówiąc zawsze myślałam, że manicure hybrydowy przeznaczony jest tylko dla profesjonalistów. Przyznaję, że sama wybrałam się na taki dwa razy w życiu. Częściej sięgałam po zwykle lakiery. 

Jednak odkąd mam dzieci nie pamiętam kiedy ostatni raz malowałam paznokcie. Nie chciało mi się. Jedna warstwa, druga warstwa, czekanie aż wyschną...trwało to wieki, po czym i tak okazywało się, że muszę coś poprawić bo mam jakąś rysę czy odciśniętą po nocy pościel.

Dlatego też chętnie podjęłam się testowania choć miałam trochę obaw czy sobie poradzę.

Jak się okazuje, niepotrzebnie! :) A opcja szybkiego i trwałego manicure w mniej niż pół godziny jak najbardziej przypadła mi do gustu! 

Przetestowałam 3 kolory - róże i fiolet. Na niebieski się nie odważyłam ;) 

Do fioletu też podeszłam ostrożnie a jak się okazuje to przepiękny, delikatny, liliowy kolor.

Lakiery z serii Time of Love są brokatowe, każdy z nich pięknie lśni w słońcu. Są łatwe do nałożenia, choć fiolet według mnie jest bardziej gęsty niż te różowe i gorzej mi z nim szło.⠀ 

Dwie warstwy zapewniają pełne krycie.


Co do trwałości to u mnie dwa tygodnie wytrzymały w bardzo dobrym stanie. Później już w niektórych miejscach lakier sam odchodził, więc zdecydowałam się ściągnąć.

Ogólnie mówiąc jestem zadowolona zarówno z nich jak i z samego sposobu na szybki manicure, utwardzany lampą. Chyba zostanę już tylko przy takim 😊

Podobają się Wam? To mam dla Was coś jeszcze 😎⠀

Z kodem "LOVE" możecie zgarnąć dodatkowe 10% rabatu na całą kolekcję, do wykorzystania na stronie https://onail.com.pl/
A lakiery znajdziecie także w sklepach sieci Biedronka 😊⠀


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Małopolskie z dzieckiem - Park Owadów w Zatorlandzie + kod rabatowy

W miniony poniedziałek wybraliśmy się ponownie do Zatorlandu, o którym wspominałam już w tym wpisie . (Znajdziecie w nim ponad 70 zdjęć a także porady odnośnie zwiedzania) Tym razem nastawiliśmy się na maksymalne wykorzystanie atrakcji dla dzieci, wszelkich placów zabaw i karuzeli, oczywiście na tyle, na ile pozwolą siły. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Parku Owadów, na który poprzednim razem poświęciliśmy najmniej czasu.    Start w tym miejscu to dobry ruch, gdyż większość zwiedzających rozpoczyna od Lunaparku i Parku Dinozaurów. Mieliśmy tu naprawdę pusto! Najpierw zajrzeliśmy ponownie do Domu Szalonego Naukowca, czyli tzw. domu do góry nogami, w którym błędnik daje o sobie znać. Następnie przeszliśmy się ścieżką edukacyjną wśród ruchomych owadów, podziwiając ogromnych rozmiarów komara, pszczoły, stonkę czy nowość - skolopendrę. Po drodze chłopcy sprawdzali każdy plac zabaw, czyli najpierw "ule" a później "robaki-rozrabiaki", w którym atrakcje przypominają budowę owad...

"Rózia, Pózia i Tyś" Justyna Kowalczyk-Bednarczyk

Bardzo lubię książki, które w w prostej i krótkiej historii przemycają z lekkością solidną porcję wiedzy. Takie są właśnie historie napisane przez Joannę Kowalczyk-Bednarczyk, których bohaterami są zwierzęta. Prezentowałam Wam już kilka tytułów z serii "Zwierzęta z mojego lasu" a dziś chciałabym przedstawić Wam książkę wydaną dwa lata temu, o sówce pójdźce. Jest ciepły, sierpniowy poranek. Sówka budzi się na stogu siana i przypomina sobie wydarzenia wczorajszego dnia. Wygrzewała się na dachu stodoły i nie zauważyła polującego na nią kota. W ostatniej chwili odskoczyła i teraz znajduje się tu - w środku stodoły, obok pluszowego misia. Niestety nie ma szans na wydostanie się z niej, bo ma zranione skrzydło. Nagle do stodoły wbiega Rózia poszukująca swojego pluszaka. Zauważa pójdźkę i biegnie po pomoc, po swojego tatę weterynarza. Rózia zostaje opiekunką sówki i dba o nią przez kolejny tydzień. W tym czasie wraz z misiem zdobywają kolejnego przyjaciela. Czy łatwo będzie się on ...

BĘDĘ MAMĄ - Torba do szpitala - czyli zmora przyszłej matki. Cz. 1 Poród

Pakowanie torby do szpitala męczyło mnie przez dobrych kilka tygodni. Zupełnie nie wiedziałam jak się za to zabrać, co spakować i jak poukładać. A przecież najpierw trzeba było jeszcze wszystko kupić. Tu również masa pytań: co, jakiej firmy i gdzie? Po spędzeniu jednego dnia na mieście, bieganiu po kilku drogeriach, sklepach z koszulami nocnymi i aptekach miałam dość. Nie znalazłam wszystkiego, a ostatecznie zapomniałam wstąpić do jeszcze jednego sklepu i kilka artykułów i tak zamówiłam przez internet. Może jesteście właśnie na tym etapie? Może też dzień w dzień myślicie o konieczności spakowania już tej nieszczęsnej torby ale wciąż ciężko Wam się za to zabrać? Jeśli tak, to zachęcam do dalszej części wpisu. Postaram się dokładnie opisać co, gdzie i za ile kupiłam, bo przecież aspekt księgowy musi być. :) W pierwszej kolejności warto wybrać się do szpitala, w którym zamierzacie rodzić i zapytać co trzeba mieć ze sobą do porodu. Ja planuję rodzić w szpitalu gdzie jednak większo...