Przejdź do głównej zawartości

Słoniku, gdzie jesteś? Małe historie o słoniku" Barbara Wicher

Czy Wasze dzieci mają swoje ulubione przytulanki? Takie, które swoim chwilowym zniknięciem wywołują płacz malucha i przerażenie rodziców?

Mały przedszkolak Leo najbardziej ze wszystkich zabawek uwielbia Słonika. Pluszak towarzyszy mu odkąd Leo był jeszcze w brzuchu. Od narodzin chłopca są niemal nierozłączni. Słonik bierze udział w każdej zabawie proponowanej przez Leo, a nawet chodzi z nim do przedszkola. Ale pewnego razu Słonik znika. Leo wraz z rodzicami przeszukuje cały dom, jednak pluszaka nigdzie nie ma. Tata proponuje chłopcu zabawę w detektywów i wyruszają na wycieczkę rowerową trasą, którą pokonali tego dnia już wcześniej. Czy znajdą Słonika?

Książka opowiada prostą historię, jaką pewnie większość z Was zna z autopsji. Tym samym pokazuje jak ważna dla dziecka może być przytulanka i jak wiele znaczy posiadanie kompana do wspólnych zabaw. To niesamowicie rozwija dziecięcą wyobraźnię. Z pozoru zwyczajny dla dorosłych miś dla dziecka ma ogromną wartość a jego zguba to jak dla nas utrata najukochańszej osoby. 

To historia, która pokazuje dzieciom, że poszukiwanie zagubionej zabawki można zamienić w dobrą zabawę. Dorosłych natomiast uczula na traktowanie sprawy zupełnie poważnie.

Ilustracje, które wyglądają trochę jak dziecięce rysunki, uzupełniają czytany tekst i pięknie oddają jego treść, tym samym pokazując dziecku emocje towarzyszące Leo. 

Książka ma poręczny format i twarde strony z zaokrąglonymi brzegami.

To świetna historia na wspólne wieczorne czytanie lub też pomoc w kryzysowej sytuacji, gdy zgubi się ukochana przytulanka.

_____
Tytuł: "Słoniku, gdzie jesteś? Małe historie o słoniku" 
Autor: Barbara Wicher
Wydawnictwo: Dwukropek








Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Małopolskie z dzieckiem - Park Owadów w Zatorlandzie + kod rabatowy

W miniony poniedziałek wybraliśmy się ponownie do Zatorlandu, o którym wspominałam już w tym wpisie . (Znajdziecie w nim ponad 70 zdjęć a także porady odnośnie zwiedzania) Tym razem nastawiliśmy się na maksymalne wykorzystanie atrakcji dla dzieci, wszelkich placów zabaw i karuzeli, oczywiście na tyle, na ile pozwolą siły. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Parku Owadów, na który poprzednim razem poświęciliśmy najmniej czasu.    Start w tym miejscu to dobry ruch, gdyż większość zwiedzających rozpoczyna od Lunaparku i Parku Dinozaurów. Mieliśmy tu naprawdę pusto! Najpierw zajrzeliśmy ponownie do Domu Szalonego Naukowca, czyli tzw. domu do góry nogami, w którym błędnik daje o sobie znać. Następnie przeszliśmy się ścieżką edukacyjną wśród ruchomych owadów, podziwiając ogromnych rozmiarów komara, pszczoły, stonkę czy nowość - skolopendrę. Po drodze chłopcy sprawdzali każdy plac zabaw, czyli najpierw "ule" a później "robaki-rozrabiaki", w którym atrakcje przypominają budowę owad...

BĘDĘ MAMĄ - Torba do szpitala - czyli zmora przyszłej matki. Cz. 1 Poród

Pakowanie torby do szpitala męczyło mnie przez dobrych kilka tygodni. Zupełnie nie wiedziałam jak się za to zabrać, co spakować i jak poukładać. A przecież najpierw trzeba było jeszcze wszystko kupić. Tu również masa pytań: co, jakiej firmy i gdzie? Po spędzeniu jednego dnia na mieście, bieganiu po kilku drogeriach, sklepach z koszulami nocnymi i aptekach miałam dość. Nie znalazłam wszystkiego, a ostatecznie zapomniałam wstąpić do jeszcze jednego sklepu i kilka artykułów i tak zamówiłam przez internet. Może jesteście właśnie na tym etapie? Może też dzień w dzień myślicie o konieczności spakowania już tej nieszczęsnej torby ale wciąż ciężko Wam się za to zabrać? Jeśli tak, to zachęcam do dalszej części wpisu. Postaram się dokładnie opisać co, gdzie i za ile kupiłam, bo przecież aspekt księgowy musi być. :) W pierwszej kolejności warto wybrać się do szpitala, w którym zamierzacie rodzić i zapytać co trzeba mieć ze sobą do porodu. Ja planuję rodzić w szpitalu gdzie jednak większo...

"Rózia, Pózia i Tyś" Justyna Kowalczyk-Bednarczyk

Bardzo lubię książki, które w w prostej i krótkiej historii przemycają z lekkością solidną porcję wiedzy. Takie są właśnie historie napisane przez Joannę Kowalczyk-Bednarczyk, których bohaterami są zwierzęta. Prezentowałam Wam już kilka tytułów z serii "Zwierzęta z mojego lasu" a dziś chciałabym przedstawić Wam książkę wydaną dwa lata temu, o sówce pójdźce. Jest ciepły, sierpniowy poranek. Sówka budzi się na stogu siana i przypomina sobie wydarzenia wczorajszego dnia. Wygrzewała się na dachu stodoły i nie zauważyła polującego na nią kota. W ostatniej chwili odskoczyła i teraz znajduje się tu - w środku stodoły, obok pluszowego misia. Niestety nie ma szans na wydostanie się z niej, bo ma zranione skrzydło. Nagle do stodoły wbiega Rózia poszukująca swojego pluszaka. Zauważa pójdźkę i biegnie po pomoc, po swojego tatę weterynarza. Rózia zostaje opiekunką sówki i dba o nią przez kolejny tydzień. W tym czasie wraz z misiem zdobywają kolejnego przyjaciela. Czy łatwo będzie się on ...