Przejdź do głównej zawartości

"Marcelinka i Marcysia" Aleksandra Srokowska-Ziółkowska

Czy wróżki w książkach to tematyka zarezerwowana tylko dla dziewczynek? Oczywiście, że nie! Książka, niezależnie od jej bohaterów, to dla mnie przede wszystkim okazja do wspólnego spędzenia czasu, do rozbudzenia dziecięcej wyobraźni, do poznawania nowych zagadnień czy też do oswajania codziennych problemów w bardzo przyjazny sposób. Książka może być narzędziem i pomocą zarówno dla dziecka jak i dla rodzica. Tak jest i tym razem.
"Marcelina i Marcysia" to zdecydowanie książka dla każdego. A obecne tu wróżki pomagają zrozumieć własne emocje i wzmocnić pewność siebie. Nasze bohaterki na swoje siódme urodziny otrzymują magiczny proszek oraz zadanie do wykonywania przez kolejne miesiące. Proszek, tak kolorowy i lśniący jak ich skrzydełka, ma niezwykłą moc łagodzenia sporów. Wróżki wyruszają ze swoich domów aby pomóc skłóconym osobom się pogodzić. Po każdym dniu rozmawiają ze swoimi mamami o sukcesach, porażkach i swoich odczuciach. Podejście mam jest jednak różne i zupełnie inaczej oddziałuje na wróżki. Mimo, że żadna z nich nie usłyszała przykrego słowa. Mama Marcelinki pochwaliła ją i powiedziała, że jest mądrą i dobrą dziewczynką. Mama Marcysi dopytywała o jej odczucia i uważnie słuchała odpowiedzi. Czy domyślacie się już która z wróżek miała więcej pewności siebie i łatwiej zniosła porażkę w kolejnym dniu? Oczywiście ta, której mama wykazała się uważnością na emocje dziecka i pomagała wsłuchać się w siebie. Myślę, że czasem trudno jest nam powstrzymać się od pochwalenia dziecka. Od powiedzenia mu jakie jest mądre, zdolne i kochane. Bo przecież tak właśnie jest. Jednak dla dziecka i jego niezachwianej wiary we własne możliwości, ważniejsze jest dostrzeżenie drogi jaką pokonało by osiągnąć cel, odwagi jaką musiało się wykazać by pokonać nową barierę oraz pomoc w zrozumieniu towarzyszących temu emocji. I to właśnie przekazują nam wróżki i ich mamy w powyższej opowieści. Zdradzę Wam, że Szymek słuchał tej historii z ogromnym zainteresowaniem. I myślę, że wszyscy z niej wyciągniemy coś dla siebie. ❤️


_____ Tytuł: "Marcelinka i Marcysia" 
Autor: Aleksandra Srokowska-Ziółkowska 
Ilustracje: Joanna Romańska
Wiek: 5+
Wydawnictwo: Skórka Pomarańczy (tu kupisz )

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Małopolskie z dzieckiem - Park Owadów w Zatorlandzie + kod rabatowy

W miniony poniedziałek wybraliśmy się ponownie do Zatorlandu, o którym wspominałam już w tym wpisie . (Znajdziecie w nim ponad 70 zdjęć a także porady odnośnie zwiedzania) Tym razem nastawiliśmy się na maksymalne wykorzystanie atrakcji dla dzieci, wszelkich placów zabaw i karuzeli, oczywiście na tyle, na ile pozwolą siły. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Parku Owadów, na który poprzednim razem poświęciliśmy najmniej czasu.    Start w tym miejscu to dobry ruch, gdyż większość zwiedzających rozpoczyna od Lunaparku i Parku Dinozaurów. Mieliśmy tu naprawdę pusto! Najpierw zajrzeliśmy ponownie do Domu Szalonego Naukowca, czyli tzw. domu do góry nogami, w którym błędnik daje o sobie znać. Następnie przeszliśmy się ścieżką edukacyjną wśród ruchomych owadów, podziwiając ogromnych rozmiarów komara, pszczoły, stonkę czy nowość - skolopendrę. Po drodze chłopcy sprawdzali każdy plac zabaw, czyli najpierw "ule" a później "robaki-rozrabiaki", w którym atrakcje przypominają budowę owad...

"Rózia, Pózia i Tyś" Justyna Kowalczyk-Bednarczyk

Bardzo lubię książki, które w w prostej i krótkiej historii przemycają z lekkością solidną porcję wiedzy. Takie są właśnie historie napisane przez Joannę Kowalczyk-Bednarczyk, których bohaterami są zwierzęta. Prezentowałam Wam już kilka tytułów z serii "Zwierzęta z mojego lasu" a dziś chciałabym przedstawić Wam książkę wydaną dwa lata temu, o sówce pójdźce. Jest ciepły, sierpniowy poranek. Sówka budzi się na stogu siana i przypomina sobie wydarzenia wczorajszego dnia. Wygrzewała się na dachu stodoły i nie zauważyła polującego na nią kota. W ostatniej chwili odskoczyła i teraz znajduje się tu - w środku stodoły, obok pluszowego misia. Niestety nie ma szans na wydostanie się z niej, bo ma zranione skrzydło. Nagle do stodoły wbiega Rózia poszukująca swojego pluszaka. Zauważa pójdźkę i biegnie po pomoc, po swojego tatę weterynarza. Rózia zostaje opiekunką sówki i dba o nią przez kolejny tydzień. W tym czasie wraz z misiem zdobywają kolejnego przyjaciela. Czy łatwo będzie się on ...

BĘDĘ MAMĄ - Torba do szpitala - czyli zmora przyszłej matki. Cz. 1 Poród

Pakowanie torby do szpitala męczyło mnie przez dobrych kilka tygodni. Zupełnie nie wiedziałam jak się za to zabrać, co spakować i jak poukładać. A przecież najpierw trzeba było jeszcze wszystko kupić. Tu również masa pytań: co, jakiej firmy i gdzie? Po spędzeniu jednego dnia na mieście, bieganiu po kilku drogeriach, sklepach z koszulami nocnymi i aptekach miałam dość. Nie znalazłam wszystkiego, a ostatecznie zapomniałam wstąpić do jeszcze jednego sklepu i kilka artykułów i tak zamówiłam przez internet. Może jesteście właśnie na tym etapie? Może też dzień w dzień myślicie o konieczności spakowania już tej nieszczęsnej torby ale wciąż ciężko Wam się za to zabrać? Jeśli tak, to zachęcam do dalszej części wpisu. Postaram się dokładnie opisać co, gdzie i za ile kupiłam, bo przecież aspekt księgowy musi być. :) W pierwszej kolejności warto wybrać się do szpitala, w którym zamierzacie rodzić i zapytać co trzeba mieć ze sobą do porodu. Ja planuję rodzić w szpitalu gdzie jednak większo...