Przejdź do głównej zawartości

"Wielkie marzenie małego Krecika" Tom Percival, Christine Pym

Kolejny, piękny w każdym calu, tytuł zagościł jakiś czas temu w naszej domowej bibliotece.

"Wielkie marzenie małego Krecika" to książka zachwycająca zarówno swoim wyglądem jak również przekazem.
 
Sami przyznajcie, że już okładka przyciąga oko i sprawia, że robi się cieplej na serduszku. Błyszczące tłoczenia tylko dodają jej uroku.

A dalej jest tylko lepiej.

Krecik ma marzenie by robić coś wielkiego, wyjątkowego. Ale nie wie co. Chciałby latać jak ptaki, lecz nie potrafi. Chciałby pływać jak kaczka, lecz niestety nikt go tego nie nauczył. Chciałby skakać jak konik polny lub wiewiórka, ale nie wie jak. 

"Będziesz wielki, mój Kreciku, gdy uwierzysz w siebie" - radzi mu sowa. A więc krecik rusza, by wykopać tunel większy niż ktoś widział dotąd. Przy tym jednak ma parę przykrych sytuacji, które skutkują chwilą zwątpienia. Z pomocą tym razem przychodzi wydra, która uświadamia krecikowi, że trzeba ćwiczyć aby zostać w czymś doskonałym. Krecik kopie więc dalej a efektem tego jest wielka dobroć jakiej doświadczają jego przyjaciele.

To wspaniała opowieść dla przedszkolaków, pokazująca, że każdy ma swój talent i warto go odkryć. Wiara w siebie i własne możliwości jest kluczowa by osiągnąć cel, nawet mając po drodze drobne upadki i chwile zwątpienia.
 
To bardzo mądra książka, z przesłaniem a do tego cieszy i oko i ucho. Rymowany tekst Marcina Brykczyńskiego jest melodyjny i zabawny, aż chce się czytać i czytać ponownie. Ilustracje są barwne, przyjazne, wywołują uśmiech na twarzy.
 
Krótko mówiąc to bardzo dobra książka dla dzieci i cieszę się, że do nas trafiła.
 
_____

Tytuł: "Wielkie marzenie małego Krecika"
Autor: Tom Percival, Christine Pym
Wydawnictwo: Jedność

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Małopolskie z dzieckiem - Park Owadów w Zatorlandzie + kod rabatowy

W miniony poniedziałek wybraliśmy się ponownie do Zatorlandu, o którym wspominałam już w tym wpisie . (Znajdziecie w nim ponad 70 zdjęć a także porady odnośnie zwiedzania) Tym razem nastawiliśmy się na maksymalne wykorzystanie atrakcji dla dzieci, wszelkich placów zabaw i karuzeli, oczywiście na tyle, na ile pozwolą siły. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Parku Owadów, na który poprzednim razem poświęciliśmy najmniej czasu.    Start w tym miejscu to dobry ruch, gdyż większość zwiedzających rozpoczyna od Lunaparku i Parku Dinozaurów. Mieliśmy tu naprawdę pusto! Najpierw zajrzeliśmy ponownie do Domu Szalonego Naukowca, czyli tzw. domu do góry nogami, w którym błędnik daje o sobie znać. Następnie przeszliśmy się ścieżką edukacyjną wśród ruchomych owadów, podziwiając ogromnych rozmiarów komara, pszczoły, stonkę czy nowość - skolopendrę. Po drodze chłopcy sprawdzali każdy plac zabaw, czyli najpierw "ule" a później "robaki-rozrabiaki", w którym atrakcje przypominają budowę owad...

BĘDĘ MAMĄ - Torba do szpitala - czyli zmora przyszłej matki. Cz. 1 Poród

Pakowanie torby do szpitala męczyło mnie przez dobrych kilka tygodni. Zupełnie nie wiedziałam jak się za to zabrać, co spakować i jak poukładać. A przecież najpierw trzeba było jeszcze wszystko kupić. Tu również masa pytań: co, jakiej firmy i gdzie? Po spędzeniu jednego dnia na mieście, bieganiu po kilku drogeriach, sklepach z koszulami nocnymi i aptekach miałam dość. Nie znalazłam wszystkiego, a ostatecznie zapomniałam wstąpić do jeszcze jednego sklepu i kilka artykułów i tak zamówiłam przez internet. Może jesteście właśnie na tym etapie? Może też dzień w dzień myślicie o konieczności spakowania już tej nieszczęsnej torby ale wciąż ciężko Wam się za to zabrać? Jeśli tak, to zachęcam do dalszej części wpisu. Postaram się dokładnie opisać co, gdzie i za ile kupiłam, bo przecież aspekt księgowy musi być. :) W pierwszej kolejności warto wybrać się do szpitala, w którym zamierzacie rodzić i zapytać co trzeba mieć ze sobą do porodu. Ja planuję rodzić w szpitalu gdzie jednak większo...

"Rózia, Pózia i Tyś" Justyna Kowalczyk-Bednarczyk

Bardzo lubię książki, które w w prostej i krótkiej historii przemycają z lekkością solidną porcję wiedzy. Takie są właśnie historie napisane przez Joannę Kowalczyk-Bednarczyk, których bohaterami są zwierzęta. Prezentowałam Wam już kilka tytułów z serii "Zwierzęta z mojego lasu" a dziś chciałabym przedstawić Wam książkę wydaną dwa lata temu, o sówce pójdźce. Jest ciepły, sierpniowy poranek. Sówka budzi się na stogu siana i przypomina sobie wydarzenia wczorajszego dnia. Wygrzewała się na dachu stodoły i nie zauważyła polującego na nią kota. W ostatniej chwili odskoczyła i teraz znajduje się tu - w środku stodoły, obok pluszowego misia. Niestety nie ma szans na wydostanie się z niej, bo ma zranione skrzydło. Nagle do stodoły wbiega Rózia poszukująca swojego pluszaka. Zauważa pójdźkę i biegnie po pomoc, po swojego tatę weterynarza. Rózia zostaje opiekunką sówki i dba o nią przez kolejny tydzień. W tym czasie wraz z misiem zdobywają kolejnego przyjaciela. Czy łatwo będzie się on ...