Przejdź do głównej zawartości

"Ostatni dowód" Jeffery Deaver

Macie w swoich stosach hańby takie książki, które leżą mimo, że wiecie, że ich lektura porwie Was i na pewno zachwyci?

Ja tak właśnie miałam z trzecią częścią przygód Coltera Shaw. Na szczęście przyszedł długi weekend i udało mi się w końcu po nią sięgnąć i przeczytać w całości. Ponownie się nie zawiodłam.

Tym razem Colter kontynuuje misję swojego ojca, odnośnie znalezienia dowodów przeciwko korporacji odpowiedzialnej za setki, a nawet tysiące zgonów. Przy okazji trafia na coś co...nie powinno zostać odnalezione.
W misji towarzyszy mu pewna osoba, która pojawia się zupełnie niespodziewanie (no dobra, czytając drugą część byłam pewna, że w kolejnej ta osoba się zjawi).
Ale to nie jedyna sprawa zaprzątająca głowę Colterowi. Nieoczekiwanie znów pojawia się okazja do odebrania nagrody za odnalezienie uprowadzonej kobiety, a w tle wciąż rozgrywa się walka o ocalenie pewnej rodziny.

Ogólnie rzecz ujmując - znów dużo się dzieje. To wyścig z czasem, któremu towarzyszą częste zwroty akcji. Lektura trzyma w napięciu i ciężko jest ją odłożyć bez przeczytania "jeszcze tylko jednego rozdziału".

 
To było moje drugie spotkanie z tym bohaterem. I pewnie uważni czytelnicy zastanawiają się teraz jak to...3 część a drugie spotkanie? Ano część z Was pewnie pamięta, że nie czytałam pierwszej części i, jak się okazuje, ponownie nie jest to zupełnie potrzebne. Mamy wtedy oczywiście pełny obraz i wiedzę o przeszłości Coltera jednak w trzecim tomie ilekroć była mowa o bohaterach czy sytuacjach z poprzedniego, to od razu było pokrótce wyjaśnione o co chodziło. Dzięki temu można te książki czytać niezależnie, choć owszem warto zachować chronologię.

Polecam całą serię!


Tytuł: "Ostatni dowód" 
Autor: Jeffery Deaver 
Data wydania: 2022-06-14
Do kupienia również na Inverso.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Małopolskie z dzieckiem - Park Owadów w Zatorlandzie + kod rabatowy

W miniony poniedziałek wybraliśmy się ponownie do Zatorlandu, o którym wspominałam już w tym wpisie . (Znajdziecie w nim ponad 70 zdjęć a także porady odnośnie zwiedzania) Tym razem nastawiliśmy się na maksymalne wykorzystanie atrakcji dla dzieci, wszelkich placów zabaw i karuzeli, oczywiście na tyle, na ile pozwolą siły. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Parku Owadów, na który poprzednim razem poświęciliśmy najmniej czasu.    Start w tym miejscu to dobry ruch, gdyż większość zwiedzających rozpoczyna od Lunaparku i Parku Dinozaurów. Mieliśmy tu naprawdę pusto! Najpierw zajrzeliśmy ponownie do Domu Szalonego Naukowca, czyli tzw. domu do góry nogami, w którym błędnik daje o sobie znać. Następnie przeszliśmy się ścieżką edukacyjną wśród ruchomych owadów, podziwiając ogromnych rozmiarów komara, pszczoły, stonkę czy nowość - skolopendrę. Po drodze chłopcy sprawdzali każdy plac zabaw, czyli najpierw "ule" a później "robaki-rozrabiaki", w którym atrakcje przypominają budowę owad...

"Rózia, Pózia i Tyś" Justyna Kowalczyk-Bednarczyk

Bardzo lubię książki, które w w prostej i krótkiej historii przemycają z lekkością solidną porcję wiedzy. Takie są właśnie historie napisane przez Joannę Kowalczyk-Bednarczyk, których bohaterami są zwierzęta. Prezentowałam Wam już kilka tytułów z serii "Zwierzęta z mojego lasu" a dziś chciałabym przedstawić Wam książkę wydaną dwa lata temu, o sówce pójdźce. Jest ciepły, sierpniowy poranek. Sówka budzi się na stogu siana i przypomina sobie wydarzenia wczorajszego dnia. Wygrzewała się na dachu stodoły i nie zauważyła polującego na nią kota. W ostatniej chwili odskoczyła i teraz znajduje się tu - w środku stodoły, obok pluszowego misia. Niestety nie ma szans na wydostanie się z niej, bo ma zranione skrzydło. Nagle do stodoły wbiega Rózia poszukująca swojego pluszaka. Zauważa pójdźkę i biegnie po pomoc, po swojego tatę weterynarza. Rózia zostaje opiekunką sówki i dba o nią przez kolejny tydzień. W tym czasie wraz z misiem zdobywają kolejnego przyjaciela. Czy łatwo będzie się on ...

BĘDĘ MAMĄ - Torba do szpitala - czyli zmora przyszłej matki. Cz. 1 Poród

Pakowanie torby do szpitala męczyło mnie przez dobrych kilka tygodni. Zupełnie nie wiedziałam jak się za to zabrać, co spakować i jak poukładać. A przecież najpierw trzeba było jeszcze wszystko kupić. Tu również masa pytań: co, jakiej firmy i gdzie? Po spędzeniu jednego dnia na mieście, bieganiu po kilku drogeriach, sklepach z koszulami nocnymi i aptekach miałam dość. Nie znalazłam wszystkiego, a ostatecznie zapomniałam wstąpić do jeszcze jednego sklepu i kilka artykułów i tak zamówiłam przez internet. Może jesteście właśnie na tym etapie? Może też dzień w dzień myślicie o konieczności spakowania już tej nieszczęsnej torby ale wciąż ciężko Wam się za to zabrać? Jeśli tak, to zachęcam do dalszej części wpisu. Postaram się dokładnie opisać co, gdzie i za ile kupiłam, bo przecież aspekt księgowy musi być. :) W pierwszej kolejności warto wybrać się do szpitala, w którym zamierzacie rodzić i zapytać co trzeba mieć ze sobą do porodu. Ja planuję rodzić w szpitalu gdzie jednak większo...