Od kilku miesięcy mam możliwość korzystania z plecaka dla mamy, firmy Canpol babies, którą na pewno znacie i o której jest już sporo na tym blogu. Pisałam Wam już wcześniej o ich torbie do wózka (wpis tutaj), która towarzyszy mi nadal i jestem z niej niezmiennie zadowolona. Dziś napiszę Wam trochę o plecaku, który również zasługuje na uwagę.
Plecak na pierwszy rzut oka może wydawać się mało pojemny ale uwierzcie mi, jest to złudne wrażenie. Na pierwszy raz zabraliśmy go na całodniową wycieczkę do zoo i naprawdę napakowany był po brzegi, zmieścił wszystko to, co weszło do torby. Ale o tym może później. :)
Na zewnętrznej przedniej stronie znajduje się wypukła kieszeń, zapinana na dwusuwakowy zamek.
Na bokach znajdują się kieszonki, idealne na paczkę chusteczek higienicznych, drobnostki, które warto mieć łatwo dostępne, jak np. zatyczka lub zawieszka do smoczka, grzechotki, ale pomieszczą też i coś większego (jak np. butelka), ponieważ mają wszyte gumki.
Jedna z nich ma dodatkowo otwór dedykowany paczce mokrych chusteczek, dzięki czemu są one (w teorii) łatwe do wyciągnięcia.
U nas to nie do końca się sprawdza, bo przez ten otwór ciężko mi było otworzyć paczkę zaklejaną. Znów na otworzenie takiej z plastikową klapką może być za mało miejsca, ale to już kwestia indywidualna. Być może jest tutaj potrzebny tak zwany "knif" (to po śląsku metoda na coś, sposób). ;)
Na plecach znajdują się dwie płaskie kieszonki zapinane na zamek. Ta z zapięciem na boku jest malutka, bardziej na jakieś dokumenty. Ta niżej, choć też płaska, pomieści już coś większego.
No i środek. Główna komora torby zapinana jest na dwusuwakowy zamek błyskawiczny. Góra jest usztywniana, tzn otworzymy ją sobie tylko na pewną ustaloną szerokość (to coś jak w babcinych portmonetkach).
W środku znajduje się pięć kieszonek z gumką - dwie mniejsze na przedniej ścianie plecaka, dwie po bokach i jedna na tylnej ścianie. Do tego od strony pleców jest jeszcze mała kieszonka zapinana na zamek.
W głównej komorze jest jeszcze taśma z karabińczykiem,
do którego możemy dopiąć np. klucze, aby nie zgubiły się wewnątrz
torby.
Do ramy wózka plecak mocowany jest za pomocą pasków.
Można też zawiesić go na rączce za pomocą uchwytów i tego "spięcia" przy nich ale nie wiem czy wytrzyma bardzo duże obciążenie.
Jeśli chodzi o wygodę w prowadzeniu wózka to właśnie jedynym minusem jest wspomniane bujanie i obijanie po nogach. Mocowania na zawieszkach są zlokalizowane blisko siebie i są dość długie, więc automatycznie ten plecak wisi niżej.
Muszę też szczerze napisać, że mocowanie na tych paskach jest uciążliwe jeśli mamy zamiar plecak często odpinać. Jedną ręką nie jestem w stanie go zaczepić a czasem i dwoma miałam problem. Zwłaszcza, jeśli plecak jest napakowany. Ciężko wtedy uchwycić jedną ręką kółeczko znajdujące się przy plecaku, by go przymocować do zaczepionego na wózku paska.
A same paski, gdy zdejmiemy plecak, pozostawione na wózku też lubią się rozplątywać i już kilka razy mi spadły, łatwo je zgubić. Zdecydowanie lepiej wygląda to w przypadku torby, która paski ma mocowane na rzep.
Jeśli takie paski macie to oczywiście jak najbardziej możecie sobie je podmienić. Tak właśnie zrobiłam, choć wcale nie planowałam ;) paski z torby mam po prostu na stałe przymocowane do wózka a tych z plecaka podczas ostatniej wycieczki zwyczajnie zapomniałam zabrać z domu.
No i kolejny minus jest taki, że paski należy zawiesić na rączce a nie na ramie wózka, więc regulacja rączki jest trochę ciężka gdy wisi na niej mocno obciążony plecak.
W przypadku wieszania na rączce wózka trzeba także pamiętać aby ze względów bezpieczeństwa nie przekraczać maksymalnego, dopuszczonego przez producenta obciążenia.
No ale w końcu jest to plecak, a funkcja przypięcia do wózka stanowi tu rzecz drugoplanową.

Komentarze
Prześlij komentarz