Przejdź do głównej zawartości

"Dzikość" Yuval Zommer

Dziś swoją premierę ma kolejny przepięknie wydany tytuł, który wyszedł spod skrzydeł Yuval Zommer.

To druga książka tego autora w naszej domowej biblioteczce, równie urzekająca jak poprzednia.

"Dawno, dawno temu, w czasach bliskich ludziom, choć niekoniecznie nam, w miejscu niezbyt odległym żyła sobie Dzikość."

Tak zaczyna się opowieść o matce naturze, dającej schronienie wszystkim stworzeniom, a potrzebującym dokładnie to, czego im brakuje. Wydawało się, że jej darom nie będzie końca. Ludzie jak mantrę powtarzali hasło o jej hojności. Jednak nie zauważyli kiedy zaczęli coraz więcej brać od Dzikości, dając w zamian coraz mniej. Wypalanie lasów, osuszanie gleb, rozbudowa miast sprawiały, że Dzikość marniała w oczach. Aż znalazł się chłopiec, którego ten widok przeraził. Lecz czy jeden słaby głos może odmienić losy całego świata? Może, po warunkiem, że inni ockną się i dołączą do niego. Niech Dzikość rozkwitnie na nowo!

To bardzo wymowny picturebook. Trafiający w punkt! Tekst i ilustracje stanowią spójną całość i zwracają uwagę na bardzo poważny problem związany z ochroną środowiska. Niosą też pozytywne przesłanie pokazujące, że jeden odmienny głos może przywrócić równowagę w świecie przyrody a tym samym sprawić, że będzie służyła nam jeszcze wiele lat. Warunek jest jeden - trzeba znów zacząć dawać też coś od siebie.

Jestem pewna, że ta książka Was oczaruje! Będzie też idealnym punktem zaczepienia do rozmów na temat ekologii.

Myślę, że wielu z Was cieszy pojawiająca się właśnie zieleń wokół nas. Warto zadbać o to, by tę zieleń mogły podziwiać także kolejne pokolenia!



_____
Tytuł: "Dzikość" 

Autor: Yuval Zommer
Wiek: 3+
Wydawnictwo: Dwukropek (tu kupisz)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Małopolskie z dzieckiem - Park Owadów w Zatorlandzie + kod rabatowy

W miniony poniedziałek wybraliśmy się ponownie do Zatorlandu, o którym wspominałam już w tym wpisie . (Znajdziecie w nim ponad 70 zdjęć a także porady odnośnie zwiedzania) Tym razem nastawiliśmy się na maksymalne wykorzystanie atrakcji dla dzieci, wszelkich placów zabaw i karuzeli, oczywiście na tyle, na ile pozwolą siły. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Parku Owadów, na który poprzednim razem poświęciliśmy najmniej czasu.    Start w tym miejscu to dobry ruch, gdyż większość zwiedzających rozpoczyna od Lunaparku i Parku Dinozaurów. Mieliśmy tu naprawdę pusto! Najpierw zajrzeliśmy ponownie do Domu Szalonego Naukowca, czyli tzw. domu do góry nogami, w którym błędnik daje o sobie znać. Następnie przeszliśmy się ścieżką edukacyjną wśród ruchomych owadów, podziwiając ogromnych rozmiarów komara, pszczoły, stonkę czy nowość - skolopendrę. Po drodze chłopcy sprawdzali każdy plac zabaw, czyli najpierw "ule" a później "robaki-rozrabiaki", w którym atrakcje przypominają budowę owad...

"Rózia, Pózia i Tyś" Justyna Kowalczyk-Bednarczyk

Bardzo lubię książki, które w w prostej i krótkiej historii przemycają z lekkością solidną porcję wiedzy. Takie są właśnie historie napisane przez Joannę Kowalczyk-Bednarczyk, których bohaterami są zwierzęta. Prezentowałam Wam już kilka tytułów z serii "Zwierzęta z mojego lasu" a dziś chciałabym przedstawić Wam książkę wydaną dwa lata temu, o sówce pójdźce. Jest ciepły, sierpniowy poranek. Sówka budzi się na stogu siana i przypomina sobie wydarzenia wczorajszego dnia. Wygrzewała się na dachu stodoły i nie zauważyła polującego na nią kota. W ostatniej chwili odskoczyła i teraz znajduje się tu - w środku stodoły, obok pluszowego misia. Niestety nie ma szans na wydostanie się z niej, bo ma zranione skrzydło. Nagle do stodoły wbiega Rózia poszukująca swojego pluszaka. Zauważa pójdźkę i biegnie po pomoc, po swojego tatę weterynarza. Rózia zostaje opiekunką sówki i dba o nią przez kolejny tydzień. W tym czasie wraz z misiem zdobywają kolejnego przyjaciela. Czy łatwo będzie się on ...

BĘDĘ MAMĄ - Torba do szpitala - czyli zmora przyszłej matki. Cz. 1 Poród

Pakowanie torby do szpitala męczyło mnie przez dobrych kilka tygodni. Zupełnie nie wiedziałam jak się za to zabrać, co spakować i jak poukładać. A przecież najpierw trzeba było jeszcze wszystko kupić. Tu również masa pytań: co, jakiej firmy i gdzie? Po spędzeniu jednego dnia na mieście, bieganiu po kilku drogeriach, sklepach z koszulami nocnymi i aptekach miałam dość. Nie znalazłam wszystkiego, a ostatecznie zapomniałam wstąpić do jeszcze jednego sklepu i kilka artykułów i tak zamówiłam przez internet. Może jesteście właśnie na tym etapie? Może też dzień w dzień myślicie o konieczności spakowania już tej nieszczęsnej torby ale wciąż ciężko Wam się za to zabrać? Jeśli tak, to zachęcam do dalszej części wpisu. Postaram się dokładnie opisać co, gdzie i za ile kupiłam, bo przecież aspekt księgowy musi być. :) W pierwszej kolejności warto wybrać się do szpitala, w którym zamierzacie rodzić i zapytać co trzeba mieć ze sobą do porodu. Ja planuję rodzić w szpitalu gdzie jednak większo...