Szukacie książki do poczytania w te jesienne długie wieczory? Oto lektura nieco baśniowa, wprowadzająca atmosferę miłości i bliskości ale też zawierająca bardzo wzruszający moment.
Poznajcie Bangsiego - misia, który wraz ze swoją mamą zamieszkuje Grenlandię. To uroczy bohater, bardzo mądry i dociekliwy. A jego mama to cierpliwa nauczycielka, odpowiadającą ze spokojem na wszystkie jego pytania.
Pewnego dnia miś pomaga mamie znaleźć pożywienie. Trafiają na stertę wyłowionych ryb i miś ochoczo zabiera się za jedzenie, jednak mama wie, że to zasadzka przygotowana przez ludzi. Każe misiowi uciekać a sama zostaje by przegonić kłusowników.
To jest moment wielkiego rozstania.
Miś odpływa na krze niesionej przez wodę i trafia do wioski Grimura, specyficznego wikinga. Tam, wbrew temu co mama mówiła o ludziach, otrzymuje pomoc, przyjaźń i dom. Odwdzięcza się im przeganiając złego trolla. Jednak wciąż brakuje mu mamy. Czy ich drogi jeszcze się zejdą?
To urocza opowieść z rodzicielską miłością w tle. Spokojna...do momentu rozstania. To bardzo smutna chwila i trudny moment dla małego, wrażliwego czytelnika. Być może będzie wymagał przepracowania, chwili zatrzymania i rozmowy.
Sama akcja książki mnie nieco zaskoczyła. Po spokojnym wstępie mamy krótkie rozwinięcie i szybkie zakończenie. Pozostał pewien niedosyt.
Jednak mimo tego to ciekawa lektura, urozmaicona przeuroczy mi ilustracjami, które potwierdzają, że Bangsi to miś do kochania.
_____
Komentarze
Prześlij komentarz