Przejdź do głównej zawartości

"Wyjątkowe święta Mani i Tynia" Magdalena Młodnicka

To już trzecie święta z Manią i Tyniem!
 
Były już świąteczne przygotowania i poznawanie tradycji a także rodzinny wyjazd w góry w ten magiczny czas.
 
W tym roku mali bohaterowie święta spędzają we własnym domu, z najbliższymi, ale dołączy do nich ktoś jeszcze. To ukochana sąsiadka, można się pokusić o stwierdzenie, że to taka przyszywana babcia. Mania i Tynio wiele jej zawdzięczają.

Ponieważ Pani Danusia została sama, rodzice rodzeństwa postanawiają zaprosić ja na wigilię. Mania głowi się co podarować sąsiadce w prezencie aby był on niezwykły i zapewnił ją o jej wyjątkowości. Postanawia stworzyć książkę a Tynio chętnie jej w tym pomaga. Dzieci przelewają na papier, w formie rysunków, najpiękniejsze wspomnienia związane z panią Danusią.
Gdy sąsiadka przegląda upominek podczas wigilijnej kolacji, nie może ukryć wzruszenia.

To piękna lekcja wdzięczności a także opowieść o empatii i wrażliwości małych istot. Pokazuje czytelnikom co tak naprawdę w życiu jest ważne oraz jak wielką frajdę może dać obdarowywanie innych, zwłaszcza prezentami od serca. Dzieci, towarzysząc Mani i Tyniowi, mają okazję przekonać się, że "dawanie sprawia, że czujemy radość w sercu". A dorośli czytając tę opowieść mają impuls do refleksji nad tym, na co tak naprawdę zwracają uwagę dzieci w swoim młodym wieku. Na obecność, dobre słowo, pomoc w potrzebie, niebagatelizowanie ich problemów. No i może dobrą herbatkę. ;)

Książka zachwyci małych czytelników czymś jeszcze, a mianowicie otwieranymi okienkami. Z pewnością urozmaicą lekturę. Piękne ilustracje, utrzymane w tym samym stylu co inne książki z Manią i Tyniem, pomogą dzieciom w odbiorze tekstu. Całość jest kartonowa i solidnie wykonana. Pozwolę sobie napisać, że nawet lepiej niż poprzednie części świąteczne.

Sprawdźcie sami!




_____
Tytuł: "Wyjątkowe święta Mani i Tynia" 
Tekst: Magdalena Młodnicka
Ilustracje: Agnieszka Matz
Wiek: 3+
Wydawnictwo: Jupi Jo!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Małopolskie z dzieckiem - Park Owadów w Zatorlandzie + kod rabatowy

W miniony poniedziałek wybraliśmy się ponownie do Zatorlandu, o którym wspominałam już w tym wpisie . (Znajdziecie w nim ponad 70 zdjęć a także porady odnośnie zwiedzania) Tym razem nastawiliśmy się na maksymalne wykorzystanie atrakcji dla dzieci, wszelkich placów zabaw i karuzeli, oczywiście na tyle, na ile pozwolą siły. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Parku Owadów, na który poprzednim razem poświęciliśmy najmniej czasu.    Start w tym miejscu to dobry ruch, gdyż większość zwiedzających rozpoczyna od Lunaparku i Parku Dinozaurów. Mieliśmy tu naprawdę pusto! Najpierw zajrzeliśmy ponownie do Domu Szalonego Naukowca, czyli tzw. domu do góry nogami, w którym błędnik daje o sobie znać. Następnie przeszliśmy się ścieżką edukacyjną wśród ruchomych owadów, podziwiając ogromnych rozmiarów komara, pszczoły, stonkę czy nowość - skolopendrę. Po drodze chłopcy sprawdzali każdy plac zabaw, czyli najpierw "ule" a później "robaki-rozrabiaki", w którym atrakcje przypominają budowę owad...

"Rózia, Pózia i Tyś" Justyna Kowalczyk-Bednarczyk

Bardzo lubię książki, które w w prostej i krótkiej historii przemycają z lekkością solidną porcję wiedzy. Takie są właśnie historie napisane przez Joannę Kowalczyk-Bednarczyk, których bohaterami są zwierzęta. Prezentowałam Wam już kilka tytułów z serii "Zwierzęta z mojego lasu" a dziś chciałabym przedstawić Wam książkę wydaną dwa lata temu, o sówce pójdźce. Jest ciepły, sierpniowy poranek. Sówka budzi się na stogu siana i przypomina sobie wydarzenia wczorajszego dnia. Wygrzewała się na dachu stodoły i nie zauważyła polującego na nią kota. W ostatniej chwili odskoczyła i teraz znajduje się tu - w środku stodoły, obok pluszowego misia. Niestety nie ma szans na wydostanie się z niej, bo ma zranione skrzydło. Nagle do stodoły wbiega Rózia poszukująca swojego pluszaka. Zauważa pójdźkę i biegnie po pomoc, po swojego tatę weterynarza. Rózia zostaje opiekunką sówki i dba o nią przez kolejny tydzień. W tym czasie wraz z misiem zdobywają kolejnego przyjaciela. Czy łatwo będzie się on ...

BĘDĘ MAMĄ - Torba do szpitala - czyli zmora przyszłej matki. Cz. 1 Poród

Pakowanie torby do szpitala męczyło mnie przez dobrych kilka tygodni. Zupełnie nie wiedziałam jak się za to zabrać, co spakować i jak poukładać. A przecież najpierw trzeba było jeszcze wszystko kupić. Tu również masa pytań: co, jakiej firmy i gdzie? Po spędzeniu jednego dnia na mieście, bieganiu po kilku drogeriach, sklepach z koszulami nocnymi i aptekach miałam dość. Nie znalazłam wszystkiego, a ostatecznie zapomniałam wstąpić do jeszcze jednego sklepu i kilka artykułów i tak zamówiłam przez internet. Może jesteście właśnie na tym etapie? Może też dzień w dzień myślicie o konieczności spakowania już tej nieszczęsnej torby ale wciąż ciężko Wam się za to zabrać? Jeśli tak, to zachęcam do dalszej części wpisu. Postaram się dokładnie opisać co, gdzie i za ile kupiłam, bo przecież aspekt księgowy musi być. :) W pierwszej kolejności warto wybrać się do szpitala, w którym zamierzacie rodzić i zapytać co trzeba mieć ze sobą do porodu. Ja planuję rodzić w szpitalu gdzie jednak większo...