Przejdź do głównej zawartości

Kosmetyki Weleda Calendula

Niedawno otrzymałam dla moich synów dwa świetne kosmetyki marki Weleda. I były to:
→ szampon i płyn do mycia ciała dla niemowląt z nagietkiem lekarskim, oraz
→ krem do ciała z nagietkiem lekarskim.
 

Weleda to szwajcarska firma, która mimo rozpoczęcia swojej działalności już w 1921 roku i działania w ponad 50 krajach, wciąż wydaje mi się mało rozpoznawaną. A przynajmniej w moim otoczeniu mało osób o niej słyszało. I cieszę się, że mogę to zmienić.
 
Kosmetyki, które otrzymałam należą do linii Calendula, czyli serii produktów dla dzieci. Ich składy w pełni odzwierciedlają hasło przewodnie marki, które brzmi: „W harmonii z naturą i z człowiekiem”.
 
Kiedy tylko otrzymałam paczkę od razu zabrałam się za przetestowanie produktów na sobie. Tak, jestem tą nieco przewrażliwioną mamą, która nowe produkty testuje najpierw na swojej skórze. Po małych problemach skórnych u dzieci i tych większych u mnie, podchodzę do nowości ostrożniej. 
 
Zdaję sobie oczywiście sprawę, że to, co mi pasuje, niekoniecznie sprawdzi się u dzieci, i odwrotnie. Jednak  jeśli moja skóra po kontakcie z nowym produktem jest podrażniona, to z większą ostrożnością wprowadzam go u dzieci.
 
Od razu mogę przyznać, że na szczęście tym razem nic takiego się u nas nie wydarzyło.
 
Przejdźmy zatem do konkretów.
 
Szampon i płyn do mycia ciała dla niemowląt z nagietkiem lekarskim
 
Zawarty jest w plastikowej, miękkiej tubie.  Posiada zamknięcie na "klik", dzięki czemu korzystanie z niego jest o wiele łatwiejsze i szybsze, do wykonania jedną ręką, w czasie gdy drugą myjemy pociechę. Dodatkowo zamknięcie owinięte jest folią, mamy więc pewność, że nikt go wcześniej przed nami nie otwierał. Tuba ma pojemność 200 ml co zapewnia długi czas używania, gdyż płyn jest naprawdę bardzo wydajny.
Płyn ma białą barwę, jest konsystencji mleczka, nie leje się jak woda ale też nie jest gęsty. Powiedziałabym, że wręcz idealny. Bardzo łatwo rozprowadza się zarówno na skórze jak i na włosach i dobrze się pieni. Nie ma też problemu ze zmyciem go. 
Ma delikatny zapach, określiłabym go jako ziołowo-cytrusowy. Jest bardzo przyjemny, nie drażni nosa i dzieciom też nie przeszkadza. Zapach po kąpieli nie utrzymuje się na skórze natomiast włosy pięknie po nim pachną. Są też miękkie i delikatne a skóra ciała odpowiednio nawilżona. 
W składzie tego produktu znajduje się wyciąg z nagietka lekarskiego oraz oleje ze słodkich migdałów i z sezamu indyjskiego, które są przyjazne skórze. 

U nas jak najbardziej się sprawdził i jesteśmy zadowoleni ze stosowania.

Krem do ciała z nagietkiem lekarskim

Krem zawarty jest w metalowej, zakręcanej tubce, a dodatkowo zapakowany w kartonik, gdzie znajdziemy etykietę z informacjami w języku polskim.
 
Jego pojemność to 75 ml, więc jest bardzo poręczny i na pewno bez problemu zmieści się w torebce mamy, bez obaw o dokładanie zbędnego ciężaru.
 
Wyglądem opakowania i konsystencją nieco przypomina apteczną maść. Ma gęstą, tłustą formułę, która mimo tego rozprowadza się bez problemów. U mnie dodatkowo po otwarciu wyglądał na rozwarstwiony, gdyż najpierw wyciekła oleista maź a dopiero później sam krem. Jednak łatwo można je "wymieszać" ze sobą z powrotem a przy kolejnych użyciach ten problem znika. 
 
Zapach kremu nie drażni, powiedziałabym, że jest wręcz niewyczuwalny. Można więc bez trudu zaaplikować go na twarz i ręce maluszka. Długo utrzymuje się na skórze zostawiając delikatny film, natomiast bez uczucia klejenia się skóry.

W składzie kremu znajdziemy m.in. olej z sezamu indyjskiego i olej ze słodkich migdałów, które mają właściwości natłuszczające. Olej sezamowy dodatkowo nawilża i zmiękcza skórę. I faktycznie skóra po użyciu kremu jest wyjątkowo gładka i miękka. Jest tu oczywiście także ekstrakt z nagietka, który działa kojąco, przeciwzapalnie i przywraca równowagę skórze.

Powyższe kosmetyki posiadają certyfikat NaTrue, który potwierdza ich 100% naturalność.

Pełny skład tych kremów, jak również wszystkich innych kosmetyków marki Weleda (a oferta jest bogata), możemy znaleźć na stronie www.weleda.pl, która jest bardzo przejrzysta i intuicyjna w obsłudze. Co więcej – składniki nie są tam tylko wymienione z nazwy – po kliknięciu na odpowiedni składnik znajdziemy jego dokładny opis, za co również należą się marce ogromne brawa.


Kremy można znaleźć między innymi  w drogerii Hebe czy Empiku, a także w aptekach. Ceny powyższych kształtują się w okolicach 30,00 zł za powyższe opakowania.

Podsumowując moją opinię – jestem jak najbardziej zadowolona z testów! Kosmetyki pozytywnie mnie zaskoczyły, zarówno swoim naturalnym składem jak i skutecznym działaniem. To marka, której mogę zaufać wybierając produkty zarówno dla mnie jak i dla dziecka.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

BĘDĘ MAMĄ - Torba do szpitala - czyli zmora przyszłej matki. Cz. 2 Po porodzie

Dziś, tak jak obiecałam, druga część dotycząca tematu pakowania torby do szpitala. Tym razem skupię się na rzeczach wymaganych już po porodzie, na oddział. A do pierwszej części odsyłam Was tutaj. Przejdźmy od razu do konkretów. Zgodnie z listą otrzymaną z wybranego szpitala, dla siebie na oddział potrzebuję: - podkłady na łóżko i podpaski poporodowe - czyli to, co potrzebne również do samego porodu, opisałam w poprzednim wpisie - majtki jednorazowe siateczkowe - tak jak wspomniałam w poprzednim wpisie, ja wybrałam wielorazowe - ręcznik do kąpieli - klapki pod prysznic - piżama na oddział - przybory toaletowe - szlafrok i papcie - bielizna (majtki, biustonosz nieuciskowy) - wkładki laktacyjne/ewentualnie laktator Tutaj pokusiłam się o kilka drobnych modyfikacji. Ręcznik do kąpieli, tak jak już pisałam wcześniej, kupiłam w TXM za 12,99 zł, w ilości 2 sztuk, z czego jeden zapakowałam do torby porodowej a drugi właśnie na oddział. Klapki pod pryszn

BĘDĘ MAMĄ - Torba do szpitala - czyli zmora przyszłej matki. Cz. 1 Poród

Pakowanie torby do szpitala męczyło mnie przez dobrych kilka tygodni. Zupełnie nie wiedziałam jak się za to zabrać, co spakować i jak poukładać. A przecież najpierw trzeba było jeszcze wszystko kupić. Tu również masa pytań: co, jakiej firmy i gdzie? Po spędzeniu jednego dnia na mieście, bieganiu po kilku drogeriach, sklepach z koszulami nocnymi i aptekach miałam dość. Nie znalazłam wszystkiego, a ostatecznie zapomniałam wstąpić do jeszcze jednego sklepu i kilka artykułów i tak zamówiłam przez internet. Może jesteście właśnie na tym etapie? Może też dzień w dzień myślicie o konieczności spakowania już tej nieszczęsnej torby ale wciąż ciężko Wam się za to zabrać? Jeśli tak, to zachęcam do dalszej części wpisu. Postaram się dokładnie opisać co, gdzie i za ile kupiłam, bo przecież aspekt księgowy musi być. :) W pierwszej kolejności warto wybrać się do szpitala, w którym zamierzacie rodzić i zapytać co trzeba mieć ze sobą do porodu. Ja planuję rodzić w szpitalu gdzie jednak większo

Śląskie z dzieckiem - Dinoworld Gliwice

Dziś zabieram Was na wycieczkę do świata prehistorycznych dinozaurów. Do miejsca, które zachwyci ich fanów, zwłaszcza tych najmniejszych. Mowa tutaj o wystawie Dinoworld, znajdującej się w centrum handlowym Europa Centralna w Gliwicach. Tutaj cofniecie się w czasie i poczujecie się jak wśród prawdziwych dinozaurów. A to dlatego, że znajdujące się tam okazy są ruchome i wydają dźwięki. W dodatku mają rzeczywiste rozmiary i jak najbardziej odzwierciedlają żyjące kiedyś dinozaury. Zobaczyć tu można między innymi najpopularniejszego T.Rexa. Jest też nanotyran, kentrozaur, pter ozaur, parazaurolof i kilka innych dinozaurów.  Przy dinozaurach znajdują się tabliczki z najważniejszymi informacjami o tych stworzeniach. Oprócz samych ruchomych figur, znajdziemy tu jeszcze szkielety stegozaura i triceratopsa, czaszki tyranozaura i styrakozaura, kości, a także wystawę skamieniałych szczątków dinozaurów.  Jest też farma dinozaurów, na której zobaczymy małe dinusie. Z dodatkowych atrakcji czekają na