Przejdź do głównej zawartości

"Ciężarówka i przyczepka. Wierszyki drogowe" Anastazja Orłowa

Czytacie dzieciom wierszyki? Czy wiecie jakie korzyści z tego płyną dla małych słuchaczy?
 
Oczywiście wszystkie te, które ogólnie płyną z czytania - rozwijają mowę i zasób słów, uczą gramatyki i konstrukcji zdań, pobudzają wyobraźnię i przybliżają dziecku nieznany świat. Ale przede wszystkim ćwiczą pamięć. 
 
Pamiętam moje zdziwienie, gdy kiedyś czytając synkowi wierszowany tekst na chwilę się zatrzymałam a on w tym czasie dokończył zdanie. Miał wtedy nie całe 2 lata.
 
Rymowane, melodyjne teksty wpadają w ucho i bardzo szybko zostają zapamiętane. 

I takie teksty są w książce "Ciężarówka i przyczepka. Wierszyki drogowe", już czwartej w serii. Jednak poprzednie nie są rymowane, za to zawierają sporo wyrazów dźwiękonaśladowczych. 

Najnowsza część to zbiór 32 krótkich wierszyków o pojazdach i wszystkim co z nimi związane. Znajdziemy tu więc nie tylko teksty o ciężarówce, statku kosmicznym, drewnowozie czy rowerze ale i o drodze, benzynie, znakach i światłach drogowych. 
 
A wszystko to zilustrowane, dzięki czemu łatwiej dziecku zrozumieć nowe pojęcia i zwroty.

Całość zebrana w formie kartonowej książki, z zaokrąglonymi brzegami stron, a więc przystosowana do małych, ciekawych świata dzieci.

Moje maluchy polubiły te wierszyki a Szymka zaciekawiła nawigacja w formie osobnego urządzenia, jakie jeszcze do niedawna były popularne (bo wie tylko, że jest taka opcja w telefonie). ;)
 
Polecamy do wspólnego czytania! :)


_____
 
Tytuł: "Ciężarówka i przyczepka. Wierszyki drogowe"
Autor: Anastazja Orłowa
Ilustracje: Olga Demidowa
Wiek:3-5
Wydawnictwo: Dwukropek

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Małopolskie z dzieckiem - Park Owadów w Zatorlandzie + kod rabatowy

W miniony poniedziałek wybraliśmy się ponownie do Zatorlandu, o którym wspominałam już w tym wpisie . (Znajdziecie w nim ponad 70 zdjęć a także porady odnośnie zwiedzania) Tym razem nastawiliśmy się na maksymalne wykorzystanie atrakcji dla dzieci, wszelkich placów zabaw i karuzeli, oczywiście na tyle, na ile pozwolą siły. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Parku Owadów, na który poprzednim razem poświęciliśmy najmniej czasu.    Start w tym miejscu to dobry ruch, gdyż większość zwiedzających rozpoczyna od Lunaparku i Parku Dinozaurów. Mieliśmy tu naprawdę pusto! Najpierw zajrzeliśmy ponownie do Domu Szalonego Naukowca, czyli tzw. domu do góry nogami, w którym błędnik daje o sobie znać. Następnie przeszliśmy się ścieżką edukacyjną wśród ruchomych owadów, podziwiając ogromnych rozmiarów komara, pszczoły, stonkę czy nowość - skolopendrę. Po drodze chłopcy sprawdzali każdy plac zabaw, czyli najpierw "ule" a później "robaki-rozrabiaki", w którym atrakcje przypominają budowę owad...

"Rózia, Pózia i Tyś" Justyna Kowalczyk-Bednarczyk

Bardzo lubię książki, które w w prostej i krótkiej historii przemycają z lekkością solidną porcję wiedzy. Takie są właśnie historie napisane przez Joannę Kowalczyk-Bednarczyk, których bohaterami są zwierzęta. Prezentowałam Wam już kilka tytułów z serii "Zwierzęta z mojego lasu" a dziś chciałabym przedstawić Wam książkę wydaną dwa lata temu, o sówce pójdźce. Jest ciepły, sierpniowy poranek. Sówka budzi się na stogu siana i przypomina sobie wydarzenia wczorajszego dnia. Wygrzewała się na dachu stodoły i nie zauważyła polującego na nią kota. W ostatniej chwili odskoczyła i teraz znajduje się tu - w środku stodoły, obok pluszowego misia. Niestety nie ma szans na wydostanie się z niej, bo ma zranione skrzydło. Nagle do stodoły wbiega Rózia poszukująca swojego pluszaka. Zauważa pójdźkę i biegnie po pomoc, po swojego tatę weterynarza. Rózia zostaje opiekunką sówki i dba o nią przez kolejny tydzień. W tym czasie wraz z misiem zdobywają kolejnego przyjaciela. Czy łatwo będzie się on ...

BĘDĘ MAMĄ - Torba do szpitala - czyli zmora przyszłej matki. Cz. 1 Poród

Pakowanie torby do szpitala męczyło mnie przez dobrych kilka tygodni. Zupełnie nie wiedziałam jak się za to zabrać, co spakować i jak poukładać. A przecież najpierw trzeba było jeszcze wszystko kupić. Tu również masa pytań: co, jakiej firmy i gdzie? Po spędzeniu jednego dnia na mieście, bieganiu po kilku drogeriach, sklepach z koszulami nocnymi i aptekach miałam dość. Nie znalazłam wszystkiego, a ostatecznie zapomniałam wstąpić do jeszcze jednego sklepu i kilka artykułów i tak zamówiłam przez internet. Może jesteście właśnie na tym etapie? Może też dzień w dzień myślicie o konieczności spakowania już tej nieszczęsnej torby ale wciąż ciężko Wam się za to zabrać? Jeśli tak, to zachęcam do dalszej części wpisu. Postaram się dokładnie opisać co, gdzie i za ile kupiłam, bo przecież aspekt księgowy musi być. :) W pierwszej kolejności warto wybrać się do szpitala, w którym zamierzacie rodzić i zapytać co trzeba mieć ze sobą do porodu. Ja planuję rodzić w szpitalu gdzie jednak większo...