To jedna z tych książek, co do których nie byłam do końca przekonana. Okładka z przepięknymi, złotymi tłoczeniami, korciła mnie by do niej zajrzeć. Zapach stron zachęcał by zanurzyć w niej swój nos, ale gdzieś były obawy czy to na pewno będzie dobry wybór, czy mnie porwie. I porwała. Od pierwszej strony. To historia Szuwara - wydry oraz Satynki - bobrz...hmm... stworzonka przekonanego o byciu bobrzycą. Zwierzęta żyją w dwóch różnych miejscach, w górze i dole rzeki. Choć się nie znają to wiele ich łączy. Oboje czują, że nie są do końca akceptowani w swoim otoczeniu. Oboje także bardzo chcą uratować swoje miejsca przed powodzią, na którą się zapowiada. Wyruszają w podróż, która jak się okaże zmieni zupełnie ich życie. Pozwoli odkryć wydarzenia z przeszłości, które zostały zagrzebane gdzieś głęboko w ich dziecięcej pamięci. Połączy ich losy i pomoże odnaleźć swoje miejsce na ziemi. To przepiękna, wciągająca opowieść, okraszona kilkoma czarno-białymi ilustracjami. Zawie...