"Nie co dzień
poznaje się nowego przyjaciela." Ale gdy się go już spotka, to
zdecydowanie warto o tę przyjaźń dbać i ją pielęgnować.
Wie o tym
Tim, bohater książki "W stronę morza", który na co dzień jest
niezauważany przez rówieśników w szkole. Czuję się przez to samotny i
odrzucony. Pewnego dnia po zajęciach trafia na wieloryba Sama, który
utknął i nie wie jak wrócić do morza. Jego również, mimo ogromnych
rozmiarów, nikt nie zauważył. Tim zaprzyjaźnia się z Samem i przedstawia
mu swoje pomysły na jego powrót do domu. Choć nie jest to łatwe w końcu
się udaje a w morzu ląduje również Tim. Teraz to on może liczyć na
pomoc swojego przyjaciela i wyciągnięcie z wody, bo przecież
"przyjaciele nie porzucają swoich przyjaciół".
To przepięknie
wydany picturebook, utrzymany początkowo w dość ciemnych, turkusowych
barwach, przeplatanych pomarańczą tekstu i domowych kadrów Tima, który z
biegiem wydarzeń się "rozjaśnia", a kończy ciepłymi barwami słonecznego
dnia na plaży. Można go oglądać i oglądać bez końca.
Tekstu
jest tu niewiele, jak to zazwyczaj w picturebookach bywa. Mimo tego
porusza wiele tematów, choć na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że to
tylko książka o przyjaźni chłopca z wielorybem.
Mamy tu nie tylko
tę niesamowitą więź ale też temat odrzucenia w szkole, bycia
niezauważalnym, pominiętym, braku poczucia własnej wartości i
przynależności do grupy. Jest też o niesieniu pomocy, dzieleniu się,
empatii oraz dbaniu o relację. Przyjaźń przedstawiona została jako
wielka moc, pozwalająca przenosić góry (a w tym wypadku wieloryba),
dodająca siły, odwagi i wiary we własne możliwości.
Po prostu książka piękna w każdym calu.
Komentarze
Prześlij komentarz