Ciepła, pełna pięknych barw, otulająca historia wprost na jesienne wieczory, a do tego pachnąca latem?
Oto książka, która spełnia wszystkie te wymogi. I to dosłownie, bo posiada pachnącą lawendą okładkę!
Poznajcie historię Lawendy, małej bohaterki książki "Lawenda i gadające koty".
Pewnego
dnia rodzice zostawiają dziewczynkę i jej brata Rumianka pod opiekę
babci, tłumacząc się ogromem pracy. Lawenda, mająca wtedy inne,
zwyczajne imię, przełamuje się i w końcu zaczyna towarzyszyć babci w jej
wyprawach na łąki i pola. Babcia to mistrzyni wykorzystywania polnych
kwiatów i ziół, wie które i kiedy zastosować na dany problem. I tego
uczy też Lawendę, która coraz bardziej otwiera serce na naturę.
Niestety
po pewnym wydarzeniu nadchodzi czas powrotu do mieszkania w bloku, a
babcia trafia do domu spokojnej starości. Ta sytuacja wywołuje smutek
zarówno u babci jak i u dziewczynki, która obiecuje sobie, że zrobi
wszystko by babcię zabrać z tamtego miejsca.
Pewnego dnia na swojej
drodze spotyka koty, dość nietypowe, bo jak się okazuje gadające.
Zaczyna spędzać z nimi coraz więcej czasu i to właśnie one podsuwają jej
przypadkowo pomysł na dalsze działania.
Zakończenia Wam nie zdradzę. Historia jest tak piękna, że z czystym sercem polecam Wam do sprawdzenia i odkrycia samemu.
Książka
jest pięknie wydana, z uroczymi detalami na każdej stronie i
rozczulającymi ilustracjami. Chwyta za serce. Porusza wątki nie tylko
miłości do drugiego człowieka ale też do całego świata. Otwiera oczy na
przyrodę i potrzebę obcowania z naturą. Uczy uważności i wdzięczności.
To wprost idealna lektura na długie jesienne wieczory.
Komentarze
Prześlij komentarz