Przejdź do głównej zawartości

"Dwie takie same śnieżynki" Paulina Płatkowska

Jesienią prezentowałam tutaj pierwszą naszą książkę z serii "MikroCuda" czyli "Życie listka", która szczerze mnie zachwyciła sposobem przemycania przyrodniczych ciekawostek. Do naszego zbioru dołączyła kolejna, tym razem w zimowym klimacie - "Dwie takie same śnieżynki".
Mogę od razu napisać, że niczym nie odstaje od poprzedniej. Jest tak samo ciekawa i przede wszystkim wartościowa dla młodego czytelnika.

Tym razem bohaterkami są dwie śnieżynki, uwielbiające swoje towarzystwo, połączone ze sobą ramionami. Spadają na ziemię, gdzie poznają wróbelka, lisicę i rzekę. To, co im opowiadają nie mieści się śnieżynkom w głowach. Okazuje się bowiem, że tak naprawdę są zupełnie różne i różnie mogą potoczyć się ich dalsze losy.

Książka, poza tym, że jest nieco magiczna i pozwala puścić wodze fantazji (zawiera skłaniające ku temu krótkie zadania), to też przemyca wiele informacji ze świata przyrody. Pięknie pokazuje obieg wody, w sposób zrozumiały dla przedszkolaka.

Ale to nie wszystko. Niesie ze sobą głębszy przekaz o różnorodności w całym świecie. U zwierząt, tytułowych śnieżynek a także u ludzi. Nie ma dwóch tych samych osób, każdemu co innego w duszy gra i każdy ma inne zdolności. To ważne, choć nie zawsze łatwe, by umieć dostrzec siebie, swoje zamiłowania i nimi się w życiu kierować.






_____
Tytuł: "Dwie takie same śnieżynki" 
Autor: Paulina Płatkowska
Wydawnictwo: Zielona Sowa (tu kupisz)
Wiek: 3+

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Małopolskie z dzieckiem - Park Owadów w Zatorlandzie + kod rabatowy

W miniony poniedziałek wybraliśmy się ponownie do Zatorlandu, o którym wspominałam już w tym wpisie . (Znajdziecie w nim ponad 70 zdjęć a także porady odnośnie zwiedzania) Tym razem nastawiliśmy się na maksymalne wykorzystanie atrakcji dla dzieci, wszelkich placów zabaw i karuzeli, oczywiście na tyle, na ile pozwolą siły. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Parku Owadów, na który poprzednim razem poświęciliśmy najmniej czasu.    Start w tym miejscu to dobry ruch, gdyż większość zwiedzających rozpoczyna od Lunaparku i Parku Dinozaurów. Mieliśmy tu naprawdę pusto! Najpierw zajrzeliśmy ponownie do Domu Szalonego Naukowca, czyli tzw. domu do góry nogami, w którym błędnik daje o sobie znać. Następnie przeszliśmy się ścieżką edukacyjną wśród ruchomych owadów, podziwiając ogromnych rozmiarów komara, pszczoły, stonkę czy nowość - skolopendrę. Po drodze chłopcy sprawdzali każdy plac zabaw, czyli najpierw "ule" a później "robaki-rozrabiaki", w którym atrakcje przypominają budowę owad...

"Rózia, Pózia i Tyś" Justyna Kowalczyk-Bednarczyk

Bardzo lubię książki, które w w prostej i krótkiej historii przemycają z lekkością solidną porcję wiedzy. Takie są właśnie historie napisane przez Joannę Kowalczyk-Bednarczyk, których bohaterami są zwierzęta. Prezentowałam Wam już kilka tytułów z serii "Zwierzęta z mojego lasu" a dziś chciałabym przedstawić Wam książkę wydaną dwa lata temu, o sówce pójdźce. Jest ciepły, sierpniowy poranek. Sówka budzi się na stogu siana i przypomina sobie wydarzenia wczorajszego dnia. Wygrzewała się na dachu stodoły i nie zauważyła polującego na nią kota. W ostatniej chwili odskoczyła i teraz znajduje się tu - w środku stodoły, obok pluszowego misia. Niestety nie ma szans na wydostanie się z niej, bo ma zranione skrzydło. Nagle do stodoły wbiega Rózia poszukująca swojego pluszaka. Zauważa pójdźkę i biegnie po pomoc, po swojego tatę weterynarza. Rózia zostaje opiekunką sówki i dba o nią przez kolejny tydzień. W tym czasie wraz z misiem zdobywają kolejnego przyjaciela. Czy łatwo będzie się on ...

BĘDĘ MAMĄ - Torba do szpitala - czyli zmora przyszłej matki. Cz. 1 Poród

Pakowanie torby do szpitala męczyło mnie przez dobrych kilka tygodni. Zupełnie nie wiedziałam jak się za to zabrać, co spakować i jak poukładać. A przecież najpierw trzeba było jeszcze wszystko kupić. Tu również masa pytań: co, jakiej firmy i gdzie? Po spędzeniu jednego dnia na mieście, bieganiu po kilku drogeriach, sklepach z koszulami nocnymi i aptekach miałam dość. Nie znalazłam wszystkiego, a ostatecznie zapomniałam wstąpić do jeszcze jednego sklepu i kilka artykułów i tak zamówiłam przez internet. Może jesteście właśnie na tym etapie? Może też dzień w dzień myślicie o konieczności spakowania już tej nieszczęsnej torby ale wciąż ciężko Wam się za to zabrać? Jeśli tak, to zachęcam do dalszej części wpisu. Postaram się dokładnie opisać co, gdzie i za ile kupiłam, bo przecież aspekt księgowy musi być. :) W pierwszej kolejności warto wybrać się do szpitala, w którym zamierzacie rodzić i zapytać co trzeba mieć ze sobą do porodu. Ja planuję rodzić w szpitalu gdzie jednak większo...