Przejdź do głównej zawartości

"Jak poradzić sobie ze złością?" Chiara Piroddi

Jak już wiecie uwielbiam książki pomagające dzieciom zrozumieć swoje emocje. 
 
Najtrudniej chyba zawsze jest ze złością, więc w tym temacie mamy ich zdecydowanie najwięcej.
 
Od niedawna mamy możliwość czytać książkę Wydawnictwa Jupi Jo! "Jak poradzić sobie ze złością?".
 
Jest to krótka historyjka o Julku, który reaguje złością i krzykiem gdy tata prosi go by skończył zabawę i poszedł spać. I dzieje się tak każdego wieczoru, więc Julek szuka rozwiązania by się z tym uporać. Próbuje tę złość wykrzyczeć, wypłakać, schować się w szafie, aż w końcu znajduje również dwa inne rozwiązania, które pomagają mu się wyciszyć. Jest to ustawienie klepsydry by móc się oswoić z myślą o zbliżającym się końcu zabawy oraz proszenie rodziców o pozostanie z nim i poczytanie książek, które lubi.
 
Znalezienie sposobu na złość nie jest łatwe. Najważniejszym krokiem jest zastanowienie się co było przyczyną jej wybuchu. Maluchy tego nie potrafią i tu potrzebny jest rodzic, który zrobi to za dziecko, pomyśli, zareaguje i przede wszystkim pozwoli dziecku przeżyć tę złość.
 
W tej książce rodzice znajdą również coś dla siebie, czyli 5 porad przygotowanych przez psychologa. Dotyczą one przede wszystkim postawy rodziców podczas złości dziecka.
 
Historia Julka jest krótka, ale przekazana zrozumiałym dla maluchów językiem. Zawiera ilustracje w formie dziecięcych rysunków co pomaga lepiej przyswoić sobie prezentowane przez Julka rozwiązania.
 
Książka jest w formie kartonowej, z zaokrąglonymi brzegami stron, w poręcznym formacie.
 
Należy do serii "Z poradnika smyka", w której ukazały się także tytuły:
 
"Pierwszy dzień w przedszkolu"
"Jak nie bać się ciemności?"
"Jak pokochać bobasa?"


 
_____
 
Tytuł: "Jak poradzić sobie ze złością?"
Autor: Chiara Piroddi
Ilustracje: Federica Nuccio, Roberta Vottero
Wiek: 3+
Wydawnictwo: Jupi Jo!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Małopolskie z dzieckiem - Park Owadów w Zatorlandzie + kod rabatowy

W miniony poniedziałek wybraliśmy się ponownie do Zatorlandu, o którym wspominałam już w tym wpisie . (Znajdziecie w nim ponad 70 zdjęć a także porady odnośnie zwiedzania) Tym razem nastawiliśmy się na maksymalne wykorzystanie atrakcji dla dzieci, wszelkich placów zabaw i karuzeli, oczywiście na tyle, na ile pozwolą siły. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Parku Owadów, na który poprzednim razem poświęciliśmy najmniej czasu.    Start w tym miejscu to dobry ruch, gdyż większość zwiedzających rozpoczyna od Lunaparku i Parku Dinozaurów. Mieliśmy tu naprawdę pusto! Najpierw zajrzeliśmy ponownie do Domu Szalonego Naukowca, czyli tzw. domu do góry nogami, w którym błędnik daje o sobie znać. Następnie przeszliśmy się ścieżką edukacyjną wśród ruchomych owadów, podziwiając ogromnych rozmiarów komara, pszczoły, stonkę czy nowość - skolopendrę. Po drodze chłopcy sprawdzali każdy plac zabaw, czyli najpierw "ule" a później "robaki-rozrabiaki", w którym atrakcje przypominają budowę owad...

"Rózia, Pózia i Tyś" Justyna Kowalczyk-Bednarczyk

Bardzo lubię książki, które w w prostej i krótkiej historii przemycają z lekkością solidną porcję wiedzy. Takie są właśnie historie napisane przez Joannę Kowalczyk-Bednarczyk, których bohaterami są zwierzęta. Prezentowałam Wam już kilka tytułów z serii "Zwierzęta z mojego lasu" a dziś chciałabym przedstawić Wam książkę wydaną dwa lata temu, o sówce pójdźce. Jest ciepły, sierpniowy poranek. Sówka budzi się na stogu siana i przypomina sobie wydarzenia wczorajszego dnia. Wygrzewała się na dachu stodoły i nie zauważyła polującego na nią kota. W ostatniej chwili odskoczyła i teraz znajduje się tu - w środku stodoły, obok pluszowego misia. Niestety nie ma szans na wydostanie się z niej, bo ma zranione skrzydło. Nagle do stodoły wbiega Rózia poszukująca swojego pluszaka. Zauważa pójdźkę i biegnie po pomoc, po swojego tatę weterynarza. Rózia zostaje opiekunką sówki i dba o nią przez kolejny tydzień. W tym czasie wraz z misiem zdobywają kolejnego przyjaciela. Czy łatwo będzie się on ...

BĘDĘ MAMĄ - Torba do szpitala - czyli zmora przyszłej matki. Cz. 1 Poród

Pakowanie torby do szpitala męczyło mnie przez dobrych kilka tygodni. Zupełnie nie wiedziałam jak się za to zabrać, co spakować i jak poukładać. A przecież najpierw trzeba było jeszcze wszystko kupić. Tu również masa pytań: co, jakiej firmy i gdzie? Po spędzeniu jednego dnia na mieście, bieganiu po kilku drogeriach, sklepach z koszulami nocnymi i aptekach miałam dość. Nie znalazłam wszystkiego, a ostatecznie zapomniałam wstąpić do jeszcze jednego sklepu i kilka artykułów i tak zamówiłam przez internet. Może jesteście właśnie na tym etapie? Może też dzień w dzień myślicie o konieczności spakowania już tej nieszczęsnej torby ale wciąż ciężko Wam się za to zabrać? Jeśli tak, to zachęcam do dalszej części wpisu. Postaram się dokładnie opisać co, gdzie i za ile kupiłam, bo przecież aspekt księgowy musi być. :) W pierwszej kolejności warto wybrać się do szpitala, w którym zamierzacie rodzić i zapytać co trzeba mieć ze sobą do porodu. Ja planuję rodzić w szpitalu gdzie jednak większo...